Chciałoby się napisać “Bo tak!” I już. Oczywiście nie rozpocznę i nie zakończę wpisu tak lakonicznie. No nie przystoi! Podrzucę więc kilka myśli, które wpłynęły i na moje decyzje. Bo sama do pewnych zmian dojrzewam. Od kilku lat dojrzewam… I postanowiłam, że to dobry czas na większe zmiany na blogu. O tym planuję całą historię w niedalekiej przyszłości, a dziś o Kadence. Bo warto!
Ale! Ale! Po co w ogóle zajmować się jednym motywem?
Wielość motywów to siłą rzeczy wielość możliwości. Osobiście cieszę się, że w repozytorium WordPressa stale ich przybywa i zdecydowanie lepiej już wyglądają i są bardziej rozbudowane. I oczywiście nie widzę żadnych przeciwwskazań, by z nich korzystać. Można jednak inaczej i dziś właśnie o takim rozwiązaniu.
Ale! Pojawianie się Gutenberga daje nam inny, sympatyczny sposób na myślenie o realizacji stron www. Wprawdzie nadal będziesz potrzebować jakiegokolwiek motywu, ale widoki poszczególnych podstron możesz sobie opracowywać samodzielnie z wykorzystaniem edytora blokowego. Wartością, ale i ograniczeniem tego rozwiązania jest z kolei Twoja wyobraźnia. Bo z jednej strony Gutenberg poszerza spektrum rozwiązań, z drugiej jednak trzeba mieć konkretny pomysł, czy projekt w głowie, by ich wdrożenie zakończyło się sukcesem.
Dlatego właśnie dziś podpowiadam motyw, który mocno ułatwi Ci tworzenie nowej strony internetowej. Bo jeśli masz upatrzony, czy nawet wypróbowany już jeden z motywów, to korzystając z niego w połączeniu z blokami Gutenberga możesz urzeczywistniać wszelkie swoje nowe pomysły.
Co takiego ma ten Kadence?
Zacznijmy od tego, że jest to motyw bezpłatny, dostępny od ręki w repozytorium. Tak, wiem, wydanie około 40-60$ na płatny motyw często w dobrze działającej firmie nie jest problemem, ale dla osób dopiero rozpoczynających swój biznes taka inwestycja może stanowić pewną barierę.
Co więcej – już w bezpłatnej wersji posiada sporo demo do wyboru (instalujesz wybrane dosłownie kilkoma kliknięciami bezpośrednio po instalacji motywu) zarówno działających w oparciu o Gutenberga, jak i opierających się o Elementor. Wprawdzie wiele z nich dostępnych jest w wersji Pro, jednak te dostępne free też już są na zacnym poziomie graficznym.

Kolejny plus – Kadence posiada dodatkowe, własne bloki, z których możesz korzystać również w darmowej wersji motywu. Jakby tego było mało znajdziesz w nim także utworzone wcześniej layouty podstron oraz elementy widżetowe. Po ich umieszczeniu w edycji podstrony w prosty sposób dostosujesz treść, grafikę i kolorystykę.
I jeszcze jedno – jest naprawdę możliwy do edycji. Wszystko praktycznie, co tylko zechcesz zmienić, możesz dostosować w personalizacji motywu (Kokpit -> Wygląd -> Dostosuj). I opcji tam masz serio, serio, do wyboru do koloru!
Wisienka na torcie to przygotowanie Kadence pod WooCommerce. Oznacza to, że korzystając z niego utworzysz nie tylko stronę wizytówkową firmy, czy blog, ale również sklep. A to już dobry wstęp do biznesu online.
Pełny opis możliwości najdziesz na stronie motywu.
Dlaczego nie Elementor?
Tak, wiem, Elementor jest świetny! I moim zdaniem Gutenberg jeszcze długo go nie dogoni w kwestiach związanych z przyjemnością korzystania. Ale! “Gucio” ma jedną, mega ważną nad nim przewagę. Pod spodem, od strony kodu, bije Elementora na głowę.
Stąd, żeby była jasność, nie mówię Elementorowi jakiegoś zdecydowanego i kategorycznego “NIE”. Natomiast zaczynam – i o tych zmianach pisałam na początku wpisu – sama dawać większe szanse Gutenbergowi. Ba! W sekrecie powiem Ci, że wzięłam się za nową odsłonę bloga, właśnie w oparciu o “Gucia”. Na razie nasza przyjaźń rodzi się w bólu, ale ufam, że każdego dnia będzie już tylko lepiej.
Z pewnością będzie z tego procesu relacja. Stay tuned!

Używam Kadence i bardzo doceniam. Jeden z moich ulubionych motywów.
No proszę, czyli nie tylko mi wpadł w oko 🙂 Na blogu jednak stanęło na Gutentorze 🙂