Widzieliście kiedykolwiek jak podchodzi pies do jeża? Serio jest na co popatrzeć. Bo jeż w obliczu spotkania z psem zwija się i wystawia kolce. Pies z kolei nadal wyczuwa żywe stworzenie, a jednocześnie nie jest w stanie nawet go nochalem musnąć. Biega więc zirytowany wokół najeżonej, jakby w stanie “zen” zamkniętej kulki, jednocześnie próbując z którejkolwiek strony stworzonkiem się zająć. Nadal i wciąż podobnie mam z Gutenbergiem, ale zacznijmy od przysłowiowego początku.
Spory czas temu dałam znać, że daję “Guciowi” szansę, a ostatnimi czasy podjęłam nawet decyzję, że będę o niego na blogu z wolna wszelkie możliwe treści opierać. I nastał właśnie ten moment. Dziś zatem się podzielę swoimi wrażeniami.
Gutenberg – edytor treści w WordPressie
Z nostalgią wspominam dawne, (mimo wszystko) dobre czasy starego edytora treści we wpisach i na stronach. Możliwości miał mniejsze – to fakt. Treść wprawdzie można było wprowadzić i również multimedia dodać, jednak poukładanie ich w kolumny, a czasem i zwykłe “entery” potrafiły stać się nie lada wyzwaniem. Gutenberg to rozwiązał i – po nie małym “fakapie” związanym ze zbyt wczesnym wprowadzeniem go do kokpitu – nawet, nawet w odpowiednim kierunku się rozwija. Rzeczywiście powstają nowe bloki, w repozytorium wciąż dodawane są i wtyczki rozszerzające ich wybór i ich obsługa staje się co raz bardziej intuicyjna. To cieszy. Cały czas czekam jednak na to, że “Gucio” zachowując swoje pozytywy semantyczności kodu połączy je z najlepszymi praktykami wygody użytkowania page builderów.
Gutenberg przy zmianie motywu w WordPressie
Przyznać muszę jedno. “Gucio” działa przy zmianie formatu treści. O ile zmieniając page builder na inny lub w ogóle z jakiegoś rezygnując trzeba liczyć się z uciążliwym czyszczeniem treści z jego shortcodów po wyłączeniu wtyczki, to zmiana ze starego edytora na “Gucia”, czy zmiana motywu na nowy, kiedy już z niego korzystamy przechodzi bez problemów. I tak – to bardzo miło zaskakuje!
Gutenberg – znalazłam na niego sposób!
Propsy dla Dariusza Pichalskiego, bo to dzięki jego TikTokowi (polecam kanał!) dowiedziałam się o bardzo niepozornie opisanej w repozytorium WP wtyczce – Astratic blocks. Co ciekawe, dopiero podczas sprawdzania opisów odkryłam jeszcze, że ich autorem jest WP Served, czyli zespół Tomka Lacha. Supcio, że można korzystać z dobrych rozwiązań znajomych ludzi!
Wtyczka jest oczywiście “kolejną wtyczką”, która zainstalujesz w swoim WordPressie, ale moim zdaniem warto. Nie dość, że dodaje ona kolejne bloki do Gutenberga, to jeszcze bardzo mocno wpływa na możliwości ich edycji. W zasadzie – co właśnie zauważył Darek – dzięki niej komfort pracy z “Guciem” staje się porównywalny z Elementorem!
W edycji bloku wtyczka dodaje po prawej stronie dodatkowy segment z ustawieniami. Znajdziesz w nim wszystkie opcje, które normalnie daje swoim widgetom Elementor, zarówno odnośnie dodawania treści, czy podstawowych zmian w blokach, jak i w edycji bardziej zaawansowanej.
Powiem szczerze – tak to z Gutenbergiem mogę pracować! Dzięki wielkie, Tomek!


Ale fajnie! Bronię się przed Elementorem rękami i nogami. Cudownie, że można go tak w sumie prosto zastąpić.
Tak! Mega polecam 🙂