Vine – jak nagrywać filmiki? Wbrew pozorom to całkiem proste!
Moja historia z Vine rozpoczęła się na bloSilesia, podczas którego Arlena Witt przedstawiła o nim prezentację. Co to jest? To taki niby Facebook 😉 A poważnie: Vine to narzędzie, dzięki któremu stworzysz 6 (tak, sześcio-) sekundowe filmiki, które automatycznie się zapętlają (odtwarzają w kółko) i udostępnisz je wśród innych filmików.
Ale wracając do mojej historii… Po prelekcji Arleny Vine został mi w głowie w tym miejscu, gdzie przechowuję “sprawy do zainteresowania w wolnej chwili”. Został, ponieważ okazuje się, że mimo swojej krótkości, filmiki stworzone przez Vinerów są bardzo nośne. Wolna chwila nadeszła dziś, a dodatkowo nałożyła się na wpis napotkany na Facebooku. A skoro już tak pięknie się złożyło trudno byłoby się do tego nie odnieść. Aby jednak móc się odnieść musiałam zrobić jedną rzecz – zainstalować Vine.
Instalacja Vine, a później przewodnik…
Vine najlepiej pobrać bezpośrednio ze sklepu aplikacji (ja instalowałam go na Androidzie) i po prostu uruchomić. Na początku aplikacja zapyta czy chcesz logować się za pomocą Facebooka czy Twittera i zweryfikuje twój numer telefonu. I tyle. Właściwie to wszystko 🙂
Ale zaraz zaraz… Po przejściu tych kroków pokazała mi się na ekranie telefonu tablica (podobna do Facebookowej) z filmikami i nic więcej. Zaczęłam więc szukać. Najpierw ikonki menu: domek (no to rumiem, że powracam do mojej tablicy), dzwonek (aha, będę otrzymywać powiadomienia), oko (eee że co? aaaa… kategorie tu mamy) i osóbka (no tak, pewnie będziemy się wzajemnie z ludźmi szukać i oglądać).
Nadal nie wiem, co z tymi filmikami… A! Jest! Prawy górny róg – dwie ikonki: buźka (i nagle okazuje się, że możemy też prowadzić prywatne rozmowy) i kamerka – w końcu wiem, gdzie uruchomić kręcenie filmików.
Wszystko gładko, ładnie i pięknie tylko… Po włączeniu kamerki nie ma żadnego menu ani opcji, żadnego Start, Stop, Pauza. Nic. Znów Szukam… i szukam… i szukam… Kliknęłam wszystko, co możliwe, dwa razy zamknęłam aplikację, uruchomiłam ponownie i nic. W końcu w akcie desperacji po kliknięciu ikonki kamerki przejechałam palcem po pulpicie.
Eureka! Własnie tak nagrywa się filmiki w Vine!
Na dziś wystarczy. Jak zacznę nagrywać filmiki – dam znać i wrzucę linki.
Ja dopiero zaczynam, więc nie mam się czym pochwalić. Ale skoro mam aplikację, to będę z niej korzystać. A co! A ty? Uruchamiałeś/łaś już Vine? Masz swoje przygody? Masz swoje Viny? Podziel się w komentarzu. Dla potomnych.

Pani Kasiu pięknie Pani weszła w temat tylko brakuje rozwinięcia. Co dalej z Wine? Bawi się nim Pani czy został porzucony?
Panie Krzysztofie, dziękuję za pytanie. Okazuje się, że plany planami, a życie je zweryfikowało. Trochę pisałam o tym we wpisie: http://www.e-kreatywnie.pl/zmiany-zmiany-zmiany-na-e-kreatywnie/, że wiele zmian u mnie również osobistych. Niestety Vine czeka na swój czas. Zapraszam do Newslettera. Z pewnością subskrybenci będą pierwszymi, którzy o moich krokach w Vine się dowiedzą 🙂
Szkoda. W takim razie życzę powodzenia na nowej drodze życia 🙂
conieco o vaplikacji vinie http://alterweb.pl/-vine-dzieki-6-sekundowym-filmikom-wzmocnisz-sprzedaz
dzięki – do poczytania 🙂