Muszę Wam powiedzieć, że kursy online o WordPressie to ciężki kawałek chleba. Wprawdzie jeszcze nie za wiele o nich wiem, ale w myśl pewnej starej zasady – się wypowiem, a co! Coś tam w tej tematyce czasem robię, więc – jeśli przymierzasz się do tworzenia własnych kursów online – jesteś w dobrym miejscu. Dziś kilka wskazówek od tzw. “organizatora”. Usiądź wygodnie!
Spis treści:
1. Wyznacz sobie cel, a najlepiej kilka.
Każdy, na pewno każdy, kto planuje tworzyć kurs online (albo inny wirtualny produkt) ma w tym jakiś cel. Założę się, że i ty, choć może jeszcze o tym nie wiesz. I nie, żeby nie było tak prosto twoim celem nie może być tylko “prowadzenie kursu”. To takie banalne, że każdy dałby radę. Ty w tym czasie weź się za negocjacje z partnerem biznesowym, albo pogódź organizację z pracą zarobkową. O tak, to będzie mega!
2. Wyobraź sobie, że ludzie cię znajdą
Najlepiej nic nie rób. Przecież twoja marka jest już tak rozpoznawalna, że jak tyko powiesz najbliższym o swoich planach prowadzenia kursu – ludzie będą “walić do ciebie drzwiami i oknami”. Ostatecznie napisz na blogu lub wyślij newsletter. W końcu na swoich Czytelników możesz liczyć! Ale to przesiadywanie na Facebooku? Promowanie kursu w grupach? Pod wątkami przeznaczonymi na promocję?! Proszenie kogoś, by udostępnił???! O nie! To zdecydowanie nie dla ciebie! No, może raz, czy dwa. Ale przecież spamować całego Facebooka nie będziesz!
3. Załóż, że na tym $$$
No tak, co jak co – ale hajs zgadzać się musi. To całe opowiadanie o dawaniu darmowej wiedzy innym to taka ściema przecież. Koniec końców każdy na bezpłatnych produktach zarabia, tylko się do tego nie przyznaje ;), więc dlaczego nie ty? Trzeba tylko przemyśleć, ile z tej wiedzy będzie za darmo, a za co w tym kursie (koniec końców) wprowadzisz opłaty. Przecież: skoro już ludzie się zapisali, skoro ci zaufali, to nic się nie stanie jak lekko zmodyfikujesz definicję “bezpłatności” przed zakończeniem kursu, prawda?
4. Poczuj się ważna/y
O taaaaak! To jest to! Organizujesz kurs online, więc wszystkie oczy na ciebie. Ty tu urządzasz! A ludzie? Skoro mają problemy, to przecież zawsze mogą poszukać rozwiązania w Internecie, albo pomagać sobie nawzajem, albo… ci zapłacić. No w końcu co jak co, ale kurs online dlatego jest kursem online, że się go tylko przygotowuje i wysyła. Bezpłatna pomoc? Wolne żarty. Skoro napracowałaś/łeś się przygotowując kurs, to teraz masz czas na zasłużony odpoczynek.
5. Wyraź swoje rozczarowanie
Żyjemy w wolnym kraju. Każdy ma prawo do wyrażania siebie – ty również! Jeśli ludzie na kursie nie spełniają twoich oczekiwań – śmiało im o tym opowiedz. I to jeszcze przed rozpoczęciem kursu, a najpóźniej w trakcie jego trwania. Czym możesz być rozczarowana/y? Tu masz pole do popisu. Narzekać możesz praktycznie na wszystko:
- za mało ludzi – a ty przecież tyle włożyłaś/łeś w promowanie kursu,
- za dużo ludzi na kursie – matko, jak ty to teraz ogarniesz?,
- nie otwierają twoich wiadomości – po co się w ogóle zapisywali?,
- otwierają, ale nie robią lekcji – nie po to robię im kurs, żeby mnie olewali!,
- nie słuchają twoich rad i nie stosują się do zaleceń – no to już w ogóle bezczelność,
- klikają tam, gdzie nie powinni – i brak ci słów,
- robią co chcą – tak, to dobry moment, żeby im napisać, że naprawdę przesadzają,
- nie interesują ich treści kursu – nie to nie, ich strata,
- zadają za dużo pytań i zajmują ci czas – boszszszsz… ,
- nie biorą udziału w ankietach – niewdzięcznicy!,
- a ci – którzy biorą – przysyłają ci szczere opinie – no way, to nie miało tak być,
- chwalą cię na każdym kroku – lizusy,
- czepiają się szczegółów…
Naprawdę możliwości masz ogrom! Na koniec nie zapomnij też ludziom napisać, jak bardzo nie zwróciła ci się “twoja inwestycja” w ten ich bezpłatny kurs online.
A teraz…
Weź głęboki oddech i na zawsze zapamiętaj jedną, jedyną podstawową rzecz. Jeśli towarzyszy ci podobne podejście – nie rób kursów online. Naprawdę. Szkoda nerwów. Twoich. Twoich Kursantów. Namęczycie się ze sobą okrutnie i… Zupełnie niepotrzebnie.
Ale!
Zapewniam cię również, że… [Tweet “Tworzenie i prowadzenie kursów online jest zajebistą przygodą i daje mega powera!”]
p.s. To jest pierwszy z cyku wpisów “Kursy online o WordPressie”. Kolejne pojawią się niebawem. Stay tuned 🙂

Dobre 🙂 Szczególnie narzekanie na kursantów 🙂
Bo przecież zawsze wszystkiemu ONI winni 😉 apropos pewnej dyskusji 😉
Wygląda na negatywne doświadczenie?
Ależ skąd!
Kasiu, masz rację, jeśli ktoś ma takie negatywne podejście i to jeszcze przed rozpoczęciem kursu, to w ogóle nie powinien się za to zabierać. Ale widzę, że Ty tryskasz entuzjazmem:). Jak byś szykowała kolejne wpisy dotyczące tworzenia kursów, to byłabym wdzięczna jak byś szerzej opisała proces zgłaszania newslettera do GIODO. Myślę, że to byłaby bardzo pożyteczna informacja.
A widzisz, rzeczywiście dobra tematyka 🙂 Dzięki!
Świetnie napisane. Potrafisz budować napięcie 😉 Niestety ciągle prawdziwe, nie tylko w temacie kursów online. Chcemy często, żeby wszystko zrobiło się samo, a odpowiedzialność, jeśli coś idzie nie tak oczywiście zrzucamy na innych. Bo tak jest łatwiej.
Dzięki 😀 Cały czas się uczę! O to to. “Jak najmniej się narobić i jak najwięcej zarobić” 😉 Nie znoszę takiego podejścia.