Przestań martwić się o swoją stronę!
social media start

Social Media Start. Nie czytaj, bo grozi sukcesem!

Well. Well. Well. Ogłoszenie o nowej książce Tomka mignęło mi na Facebooku. Mignęło na tyle skutecznie, że nie dość, że kliknęłam link do sklepu, to jeszcze – choć odradzali to ludzie – kupiłam Tomka hurtem. Znaczy książki Tomka, żeby jasność była. Pomyślałam, że skoro właśnie nastał pierwszy miesiąc w historii firmy ever, że trzeba było zapłacić podatek – to warto jednak poinwestować w coś, co – ostatecznie – przynajmniej na półce postoi. Zwłaszcza, że po przeprowadzce do większego lokum mam jeszcze wolne miejsce na półkach. Kupiłam i wydarzył się cud. A właściwie cuda dwa!

Social Media Start, pierwszy cud i moje przekonania

social media start jason hunt

Zacznę od meritum. Pierwszym cudem jest fakt, że przeczytałam praktycznie dwie książki Tomka za jednym zamachem. Wprawdzie najpierw “Blog – pisz, kreuj, zarabiaj”, a dopiero później “Social Media Start”, ale dziś będzie o tej drugiej.

Umówmy się co do jednego – prowadzę kilka kanałów społecznościowych i jestem pewna, że robię to dobrze. A przynajmniej byłam pewna. W erze “przed książką Tomka” naprawdę byłam tego pewna. Czy Tomek zburzył moją pewność? O nie. Co to to nie! Tomek jednak… poszerzył moje pole widzenia. I to mocno poszerzył 🙂

Tomku, dziękuję Ci więc:

[su_list icon=”icon: book” icon_color=”#21759b”]

  • za przekonanie mnie, że warto spróbować być w każdym kanale społecznościowym,
  • za uświadomienie mi, że “bycie w kanale” to nie wszystko,
  • za potwierdzenie mojej intuicji, że trzeba mieć pomysł na każdy social media profil,
  • za podbudowanie mojej wiary w newslettery,
  • za świetną analogię z wyspą (choć “załapałam” ją po drugim rozdziale),
  • za to, że potrafisz napisać o swoich błędach i błędnych przekonaniach,
  • za to, że podzieliłeś się info, jak mądrze zautomatyzować działania w social mediach.

[/su_list]

To tyle prywaty. Wracając do wpisu…

A teraz powiem ci, dlaczego to twoja lektura obowiązkowa.

Przede wszystkim dlatego, że Tomka przedstawiać nie trzeba – jest w tzw. blogosferze obecny od zawsze. Owszem, możesz mieć swoje zdanie na temat jego samego, ale jednego odmówić mu nie można – nawet po rebrandingu, nieprzerwanie jest w niej bardzo rozpoznawalny.

Również dlatego, że Tomek dzieli się w książce swoim doświadczeniem. Nie, nie pisze, co zrobić, żeby zawojować social media. Takich “wujków dobra rada” mamy na pęczki. Pisze jednak szczerze o tym, co u niego działało, działa, na czym się sparzył, w co nie wierzył i jak doszedł do tego, że był w błędzie. To takie jedno wielkie Case Study.

Poza tym dlatego, że – mimo ogromnego doświadczenia autora – nie poczujesz się nijak pouczany/a, czy strofowany/a. Ja już widziałam takie dzielenie się wiedzą, po którym uczeń czuł się przynajmniej jak “połowa debila”. Tu? Nic z tych rzeczy. Spokojnie, jasno, konsekwentnie, z cierpliwością, bez żądań naśladowania, z pełnym szacunkiem dla czytelnika i jego doświadczeń. Nie jak niedostępny guru siedzący gdzieś wysoko na chmurze. Nie. Czytając Social Media Start strona po stronie, nabierasz przekonania, że autor ci kibicuje, że zależy mu na twoim rozwoju. Co więcej – że chce ci w tym rozwoju również bardzo wymiernie pomóc.

I na koniec dlatego, że social media w książce opisane są kompleksowo. Rzeczy zbędnych brak. Z kolei te potrzebne ułożone są w całość: od początku tworzenia własnych treści, przez kanały, w których można tworzyć, po mądrą automatyzację procesu dzielenia się treścią.

A mój drugi cud, co to się wydarzył…

Przyznam, że sama odbierałam do niedawna Tomka jako kogoś “dziwnego”. Dawno temu trafiłam na jeden z jego pierwszych blogów i… Powiedzmy to delikatnie: nie byłam targetem 😉 Kupując książki zastanawiałam się, co taki “przechwalający się chłoptaś może napisać ciekawego”. Dziś już wiem, że może. Sporo może. I powiem ci wprost – kup, znajdź, pożycz (może nie kradnij, ale koniecznie przeczytaj!) tę książkę.

Ja po jej lekturze – już teraz świadomie – kupuję Tomka hurtem!

baner postawienia kawy w podziękowaniu

O autorce...

Kasia Aleszczyk

Znana jestem z tego, że pomagam innym zaprzyjaźniać się z WordPressem. Na co dzień uczę również, jak żyć w necie, by przeżyć. Cieszę się, że jesteś i zapraszam częściej!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sięgnij po więcej!