Przestań martwić się o swoją stronę!
gdzie szukać zdjęć do bloga

Gdzie szukać zdjęć do bloga?

Zdjęcia to delikatny temat. Oczywiście każdy z nas się zna i potrafi je robić (w końcu wszyscy mamy smartfony, c’nie?), ale kiedy przychodzi do zdjęć na blog, to jakoś tak dziwnym trafem ruszamy na ich poszukiwanie. Dokąd ruszamy? A różnie! Jedni udają się do wujka Google, inni na Facebooka, jeszcze inni na inne blogi zaczerpnąć “inspiracji”. A gdzie szukać tak, by nie napytać sobie biedy? Poczytaj!

Jeśli rozpoczynasz jakąkolwiek dyskusję o wykorzystaniu nie swoich (nie robionych przez siebie) zdjęć, to musisz zdawać sobie sprawę z jednej, acz mega ważnej sprawy. Prawa autorskie. I niech ręka Boska broni ci przegapić kolejny akapit! Bez wiedzy w nim zawartej w ogóle za korzystanie z cudzych zdjęć na twoim miejscu bym się nie brała.

Czym są prawa autorskie?

Najprościej rzecz ujmując pojęcie “prawa autorskie” oznacza, że każdy ma prawo zarządzać tym, co stworzył, że to należy do niego. Tak, wiem, to nie jest idealna definicja. Ale taka jest dla ciebie bezpieczna. Co to oznacza w praktyce?

Po pierwsze praw autorskich nikt nikomu nie nadaje. Po prostu w momencie stworzenia dzieła (jakiegokolwiek dzieła) z automatu do tego dzieła MA SIĘ prawa autorskie.

Po drugie – prawa autorskie są niezbywalne. To znaczy, że nie można się zrzec swoich praw autorskich na rzecz kogoś drugiego. Ale. Odnośnie zbywalności istnieją wyjątki – ja znam jeden.  Można zrzec się praw autorskich na rzecz swojego pracodawcy (w okresie, kiedy jest się jego pracownikiem).

I tu pewna dygresja. W umowach, zwłaszcza z grafikami, często zawiera się zapis o zrzeczeniu, czy przeniesieniu. Owszem. Można zbyć/przenieść prawa do swojego dzieła na rzecz kogoś drugiego, ale tylko prawa majątkowe (uwaga, to co innego niż prawa autorskie). Wtedy ten ktoś ma prawo wykorzystywać nie swoje dzieło do swoich celów – również zarobkowych.

I po trzecie – nie warto, naprawdę nie warto działać “na granicy”. Że ja sobie u kogoś wypatrzę świetne logo, to w zasadzie pozmieniam lekko odcienie i kolorów i nazwę to “inspiracją”. Nope. Odradzam!

Co to są licencje?

Ale będzie dziś “prawniczo” 😉 Licencje to kolejne pojęcie dotyczące korzystania z cudzych dzieł na własny użytek. Mówiąc po polsku – licencja określa: kto, kiedy i na jakich warunkach może wykorzystywać cudze dzieło. I tu nam się sprawa komplikuje, bo licencje są przeróżne. Tak, jak i ludzie są przeróżni. Jedni pozwalają na wszystko i każdemu, inni robią wyjątki, a są i tacy, którzy nie pozwalają nikomu na nic. I mają do tego prawo!

Ponieważ piszę blog to i ja któregoś pięknego dnia zaczęłam zgłębiać kwestie licencji. To znaczy: szukałam głównie informacji (najczęściej na blogach grafików) o licencjach na wykorzystanie zdjęć (w końcu odnośnie bloga to one mnie najbardziej interesują). I tak, naprawdę sporo na ten temat poczytałam, ale wszystko to sprowadziło się do jednej zapamiętanej na wieki wieków rzeczy. Zdjęcia, które są udostępnione na licencji CC0, to zdjęcia, z którymi można zrobić wszystko! W zasadzie taka informacja mi wystarcza, więc nie obciążam sobie głowy pozostałymi licencjami.

A zatem: gdzie szukać zdjęć do bloga?

Istnieją w Internecie banki zdjęć. To takie miejsca, w których autorzy umieszczają swoje zdjęcia (czasem grafiki, czy filmy) i pozwalają na ich używanie. Banki dzielą się na płatne (najbardziej znany w naszym kraju to chyba Fotolia) i bezpłatne. Uwaga. Nawet jeśli kupuje się w takim banku zdjęcie – trzeba sprawdzić, na jakiej kupuje się je licencji!

Banki bezpłatne również udostępniają zdjęcia na różnych licencjach i dlatego właśnie – bo nie lubię tracić niepotrzebnie czasu – ja mam swoich kilka ulubionych. Od razu dodam – tak, w moich ulubionych bankach z bezpłatnymi zdjęciami wszystkie dzieła są udostępniane na licencji CC0.

A są to:

[su_list icon=”icon: photo” icon_color=”#21759b”]

[/su_list]

I już 🙂 Tak, wiem, to nie są jakieś mega odkrywcze miejsca. Jeśli szukałeś już informacji o tym, gdzie szukać zdjęć do bloga, to zapewne na nie trafiłeś. Znasz inne? Lepsze? Koniecznie podziel się w komentarzu! Z chęcią zobaczę, choć mi na razie te kopalnie spokojnie wystarczają.

baner postawienia kawy w podziękowaniu

O autorce...

Kasia Aleszczyk

Znana jestem z tego, że pomagam innym zaprzyjaźniać się z WordPressem. Na co dzień uczę również, jak żyć w necie, by przeżyć. Cieszę się, że jesteś i zapraszam częściej!

9 thoughts on “Gdzie szukać zdjęć do bloga?

  1. Stron ze zdjęciami na licencji CC0 jest w tej chwili tak dużo, że trudno je wszystkie zapamiętać 😀 Ja ostatnio najczęściej szukam na stocksnap.io

  2. A ja tak z innej beczki.
    Kilka dni temu po raz pierwszy spotkałam się z wycofaniem zdjęć z portalu oferującego grafiki na licencji CC0 (Pixabay). Przez zupełny przypadek i lenistwo (no dobrze .. brak czasu), zamiast zmodyfikować już posiadane zdjęcie postanowiłam iść na skróty i pobrać je jeszcze raz w mniejszej rozdzielczości.
    I zonk …
    Niby o praktykach cofnięcia licencji słyszałam wcześniej, niby Wojtek ostrzegał, niby na logikę jak ktoś umieścił ponad 23k grafik w krótkim czasie to nie ma opcji – coś zamierza ` tym zrobić … a i tak się trochę … hm … no właśnie.
    I teraz co? Sprawdzać od czasu do czasu umieszczone przez siebie zdjęcia? Przecież to czysta abstrakcja

    1. Ha! To mnie zażyłaś! Kompletnie nigdy o tym nie myślałam. Pewnie dlatego, że obracam się open source, a tam, jak już coś jest open source, to jest i nikt tego nie zmienia… To w ogóle pewien STYL BYCIA I MYŚLENIA, więc prawie filozofia, ale nie o tym chciałam 😉

      Ja jestem z tych, co sobie życia nie komplikują. Jeśli ktoś będzie miał problem, że używam jego grafiki, a ona już nie jest CC0 (bo ją wycofał, a ja o tym nie wiem), to zapraszam do kontaktu 🙂

  3. Kasiu – dzięki za ten blog – skarbnica wiedzy! I za taką fajną konwencję pisania z przymrużeniem oka ;). Trafiłam do Ciebie, bo jestem koleżanką z grupy PSC i może za 10 lat zrobię swojego bloga. Ale do rzeczy – frapuje mnie kwestia wstawiania na blog własnych zdjęć, ale z przypadkowymi ludźmi, którzy nie mają na oczach czarnej kreski, jak przestępcy, i na pewno autorka bloga nie pytała ich o autoryzację. To są zdjęcia ludzkich spędów, ale widać konkretne rysy twarzy. Czy tak można? ?? Zwłaszcza, że ja, podobnie jak autorka bloga, będę publikowała zdjęcia z zagranicy. Czyli mogę zahaczyć nie tylko o lokalsów, ale i Polaków i oni może trafią na mój blog (będzie po polsku). A u mnie w UK ludzie są bardzo drażliwi w kwestiach prywatności. Wiem, że szansa, że ktoś siebie zobaczy u mnie, jest mała, niemniej ja nie chcę problemów. Na miejscu takiej osoby byłabym bardzo zła. Jeszcze gorzej, jakby ktoś wstawiłby zdjęcie z moimi dziećmi, których ja sama nawet nie miałabym ochoty pokazywać wszystkim. Czy Ty, Kasiu, coś na ten temat odkryłaś?

    1. Hej 🙂 cieszę się, że trafiłaś i że się podoba 😀
      Napisałam do Wojtka Wawrzaka z tym pytaniem, bo ja wiedzy prawniczej nijak nie mam…

Skomentuj Kasia Aleszczyk Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sięgnij po więcej!