Przestań martwić się o swoją stronę!
jak żyć w necie

Jak żyć w necie… i przeżyć?

Ha! Wydaje się to być proste. Są tacy, którzy mówią nieopierzonym w temacie: załóż (albo odkup) sklep na Facebooku i sprzedawaj. Albo jeszcze lepiej: zacznij pisać blog! Wtedy będą zwracać się do ciebie firmy i będziesz brać kasę za polecanie ich produktów. Mnie najbardziej rozbrajają głosy tych, którzy nic jeszcze  w sieci nie osiągnęli, ale doradzają, że bycie w Internecie jest proste, łatwe i przyjemne i tak w ogóle to najlepiej przychód pasywny sobie zrób!

Gdyby tylko istniał jakiś jeden prosty i sprawdzony przepis na sukces…

To przecież doskonale wiesz, że każdy z nas miałby ten sukces na koncie! I choć wydaje się logiczne, że tak nie jest – często widzę i spotykam ludzi zabieganych w poszukiwaniach świętego Graala biznesu – swego rodzaju uniwersalnej metody na błyskawiczny status rentiera. Bo ktoś im obiecał. Bo ich przekonał. Bo odpowiednio głośno krzyknął. Bo, żeby opowiedzieć, jak zarobić milion, sprzedał 1000 miejsc na konferencję za 1000 zł… A ja patrzę sobie czasem na “światek internetów” z perspektywy czasu i widzę, jak takie szybko wschodzące “gwiazdki” błyskawicznie gasną. I przypominam sobie starą prawdę życiową. Bo fakt, że komuś coś się jednorazowo udało kompletnie nie oznacza sukcesu. Sukces to umiejętność powtórzenia tego modelu z jeszcze lepszym skutkiem!

Natomiast jeśli jesteś gdzieś na początku drogi…

Po pierwsze – miej swoje “Centrum zarządzania”. Różne oczywiście spotkasz zdania odnośnie tego, czym takie centrum miałoby być. Jedni mają swoje konta na Facebooku czy Instagramie, inni zakładają podcasty, czy kanały na YouTube. Ja niezmiennie optuję za tym, by Twoje miejsce w sieci, z którego będziesz zarządzać swoją internetową rzeczywistością, było naprawdę twoje, np. strona internetowa, czy blog.

Po drugie – opowiadaj o tym, co robisz. Wszystkim opowiadaj. Daj znać znajomym na Facebooku i  w każdym swoim social medium, poinformuj mamę, tatę, kuzynów, kuzynki, bliższych, dalszych krewnych i przyjaciół – niech oni wszyscy wiedzą, czym się teraz zajmujesz! Pomoże ci to w dwóch aspektach: pośród nich lub ich krewnych i znajomych mogą znajdować się twoi przyszli Klienci oraz jak już opowiesz światu o swoich planach – trudniej będzie ci się z nich wycofać w chwilach zwątpienia (tak, takie chwile ma każdy!).

Po trzecie – pobieraj kasę za swoje produkty i usługi. Niby taka oczywista oczywistość, ale – zwłaszcza na początku – nie do końca dla wszystkich. Wiec (w dużym uproszczeniu) realność prowadzenia biznesu, również w Internecie, polega na tym, że wykonuje się jakiś produkt lub świadczy usługę i za ów produkt lub usługę pobiera się zapłatę. Inaczej biznesu się nie poprowadzi. Piszę o tym, bo widzę często, że osoby początkujące dają ogłoszenia, że zrobią coś za darmo, bo się uczą, albo bo potrzebują do portfolio. Moim skromnym zdaniem – błąd. Nie ma nic złego w obniżeniu ceny, jeśli jeszcze nie jesteś pewien/pewna jakości swojego produktu czy usługi, ale rozdawanie gratisów do zarabiania niestety nie prowadzi. A! I jeśli już decydujesz się na gratisy lub zaniżanie swoich cen – błagam cię – od razu określ na jaki czas lub dla ilu Klientów i sztywno się tego trzymaj.

Po czwarte – szukaj swoich wyróżników. Zasada “Wyróżnij się lub zgiń” stety lub nie – nadal w biznesie mocno obowiązuje. Przy czym nie chodzi o to, by swoich wyróżników szukać na siłę. Owszem z jednej strony możesz usiąść, przejrzeć, oferty swojej konkurencji i pomyśleć, jak można by o waszego Klienta zadbać lepiej. I to z pewnością da ci pewną przewagę rynkową. Z drugiej jednak – zwłaszcza w małych, jednoosobowych biznesach – warto przyjrzeć się sobie. Bo twoim wyróżnikiem na rynku będą twoje cechy charakteru, twoje rozumienie “dobrej obsługi Klienta”, twoja wrażliwość, gdy Klient się pomyli, twoja empatia… itp. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że Klient poleci cię dalej wtedy, gdy poczuje się odpowiednio lub nawet zaskakująco dobrze zaopiekowany, gdy czymś sympatycznym go zaskoczysz, czasem – gdy po prostu mu podziękujesz.

I po piąte – myśl długofalowo. Internet nie zapomina. Ludzie owszem, ale Internet nigdy nie zapomina. I trzeba mieć tego świadomość. I dlatego warto myśleć długofalowo. Bo kiedy już budujesz swoją markę w sieci, to wiedz, że po drugiej stronie kabla siedzą zwykli ludzie, dokładnie tacy, jakich mijasz codziennie na ulicy, po drodze do szkoły z dziećmi, czy których spotykasz w ulubionym osiedlowym spożywczaku. Kiedy to pojmiesz, zrozumiesz również, że relacje tworzone w Internecie nie są jakimiś innymi relacjami niż te budowane offline. Stąd warto w sieci być autentycznym, sympatycznym lub przynajmniej miłym. Zobaczysz – zwrot z inwestycji cię zaskoczy!

baner postawienia kawy w podziękowaniu

O autorce...

Kasia Aleszczyk

Znana jestem z tego, że pomagam innym zaprzyjaźniać się z WordPressem. Na co dzień uczę również, jak żyć w necie, by przeżyć. Cieszę się, że jesteś i zapraszam częściej!

4 thoughts on “Jak żyć w necie… i przeżyć?

  1. Bardzo dobrze napisane, od siebie dodam tak jak m się wydaje że najlepiej znać się na 1 tematyce i nią się poruszać i rozwijać. Najgorzej mają wielotematyczne strony co do stałych czytelników. Muszę dodać Twoją stronę do obserwowanych, widzę wiele ciekawych treści od praktyka.

  2. Często jest tak że użytkownik dostaje to co chce (produkt, usługę, informację) i już nie wraca, ale to może zależy od specyfiki portalu / bloga. Dziękuję za poradnik, pozdrawiam.

    1. Całą sztuką jest tak ustawić biznes, by Klienci chcieli korzystać z naszych usług i produktów regularnie 🙂

Skomentuj Kasię Aleszczyk Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sięgnij po więcej!