Przestań martwić się o swoją stronę!
czego można się nauczyć w rok

Nie umiem. Nie dam rady. To się nie uda.

“Bo jeśli coś może się nie udać, to z pewnością się nie uda”, prawda? Tak, wszyscy znamy prawa Murphy’ego. I ja też je znam. Pierwszy raz przeczytałam je w siódmej klasie (ja z ery “przedgimnazjalnej”) i byłam nimi zachwycona. Dłuuuugo mi później towarzyszyły, bo… Pasowały do mnie idealnie 🙁

A później pojawił się w moim życiu taki dzień, kiedy wszystko zmieniło się praktycznie o 180 stopni!

No dobra. Nie był to jeden dzień. Był to w zasadzie ciąg wydarzeń. Pewnie każdy z nas ma na swoim koncie doświadczeń takie sytuacje, kiedy coś się udało, choć wszystko wskazywało na to, że się nie uda. Ja takie mam i lubię do nich wracać. Bo trwale utkwiły mi w głowie pokazując, że MOŻNA.

A można wiele rzeczy i niedawno uzmysłowiłam sobie, że ogromnie wiele zadziało się takich “można” w moim ostatnim roku. Dziś więc taki wpis o tym, co MOŻNA ogarnąć w jeden (czytaj: jeden, słownie: jeden) rok.

Po pierwsze – Canva

Nigdy, przenigdy nie miałam zacięcia plastycznego. Tak, miałam przez kilka lat celujący z plastyki, ale to tylko i wyłącznie dzięki referatom o sławnych malarzach. Wiesz, że Picasso stworzył kubizm? Swego czasu kilka ładnych dni spędziłam w bibliotece miejskiej zbierając o tym materiały. Ale dziś nie o tym… Nie ma się więc co dziwić, że moje grafiki były zawsze mizerne. Tak. Mizerne. Nawet po odkryciu programu GIMP – mizerne (bo w nim się jednak rysuje). Jakoś w styczniu tego roku odkryłam jednak Canvę. I w niedługim czasie opanowałam ją tak, że jestem z tego mega zadowolona.

Pokazać wam jeden z moich pierwszych banerów blogowych jeszcze sprzed epoki Canvy? A pokażę.

 

 

Mam sentyment do tego banera… 😉

Po drugie – filmy

Swój pierwszy filmik stworzyłam w narzędziu i zajęło mi to jakieś 3 godzinki. Filmik wygląda tak:

[su_youtube url=”https://www.youtube.com/watch?v=NQv-gGe8eho” width=”400″ height=”200″]

Kolejne moje filmy to krok milowy w mojej głowie. Jest coś, co łączy mnie z Michałem Szafrańskim: nie znoszę swojego widoku w wideo. Tak już mam. Znalazłam jednak sposób na to, by nagrywać filmy i nie epatować sobą na całym ekranie. Pierwsze powstały na potrzeby kursu, kolejne wkrótce będę wstawiać na kanał YouTube. Trzymajcie kciuki i co tam tylko możecie, bo stres jest! Dla ciekawych – korzystam z rozwiązania Screencast-o-matic.

Po trzecie – ogarnianie zadań/projektów

Coś, co sprawiało mi ogromne trudności. Bo zawsze – zwłaszcza przy większych projektach – o czymś zapominałam. I zawsze okazywało się to, kiedy już było za późno. Odkrycie narzędzi, ale i ułożenie sobie własnego sposobu planowania to był mój prywatny przełom tego roku. Teraz najpierw siadam i rozpisuję sobie wszystko, co związane jest z projektem, a o poszczególnych zadaniach codziennie przypomina mi Todoist.

Po czwarte – podcasty (w ruchu, czyli w samochodzie)

Zawsze dużo jeździłam, ale teraz okazało się, że jeżdżę dwa razy więcej (dla zmotoryzowanych: 30 000 km/rok). I nie, nie jestem przedstawicielem handlowym. Te km to jest również czas. I od niedawna zaczęłam wykorzystywać ten czas na słuchanie podcastów. To taka moja mała/wielka zmiana przyzwyczajenia, bo do tej pory: w samochodzie słuchałam sobie muzyki, a poza samochodem nie znajdowałam czasu na podcasty, których chciałam słuchać. Połączyłam dwa w jedno i mam z tego dodatkowy zysk – dużo przyjemniej mi się podróżuje i nie zasypiam za kółkiem.

Po piąte – struktura WordPressa

Ha! Zaskoczyłam? Dlaczego? Nie raz wspominałam przecież, że nie jestem programist(k)ą. Nadal nie jestem. I nadal struktura plików w WordPressie nie jest mi nijak potrzebna. Nauczyłam się jej niejako przy okazji. Słuchając męża.

Po szóste – tworzenie ebooków

Oczywiście nic trudnego. Zawsze możesz napisać ebook w dowolnym edytorze tekstu i wydrukować go do pdf. I ja tak robiłam. Nawet kiedyś zaczęłam się uczyć formatowania dokumentu w Open Ofiice, jednak szybko straciłam do tego cierpliwość. Marzyło mi się cały czas, by mój ebook był taki, wiecie, “profesjonalny”. Myślę, że z czasem zacznę takie prace zlecać graficzce, jednak póki co – również moją ebookową przygodę odmieniła Canva. “Przed i po” zamieszczam poniżej.

Okładka i pierwsze 3 strony mojego drugiego w życiu ebooka:

ebook1przyklad

Okładka i pierwsze 3 strony mojego najnowszego ebooka:

Po siódme – stworzenie strony lądowania w WordPressie i kursów online

Pewnie myślisz sobie: “Żadna filozofia. Zajmuje się tym WordPressem, to jaka sztuka dla niej zrobić landing albo platformę kursów online?” I tak i nie. Zdradzę ci pewien sekret. Każdy z nas – zajmujących się WordPressem – prędzej, czy później zaczyna szukać pomysłu na swój własny produkt. Więcej. Każdy z nas ma w głowie przynajmniej kilka takich genialnych pomysłów na coś, co np. można by skalować. Jednak większości z nas brakuje czasu na to, by porządnie usiąść i swoje marzenie zrealizować.

AkademiaWP jest takim moim pomysłem na to, by jeszcze dokładniej i lepiej uczyć ludzi różnych zagadnień związanych z WordPressem. Domenę (3 jej wersje) wykupiłam około półtora roku temu. Pomysł dojrzewał około pół roku. Kolejne pół zajęło mi jego porządne przygotowanie, znalezienie partnera dla pierwszego kursu online i ogarnięcie samej strony AkademiiWP. Od pół roku kursy się odbywają i jest to moją wielką radością. Ale, żeby do tego doszło, musiałam znaleźć, a później nauczyć się i wdrożyć kilka zupełnie nowych dla mnie narzędzi.

Po ósme – ogarniać Social Media

Nie, nie jestem jeszcze social media ninja, ale mam dwa zasadnicze powody, dla których uważam, że SM ogarniam. Pierwszy to taki, że większość moich Klientów zna mnie własnie z Social Media. A drugi to taki, że będę odpowiedzialna za komunikację w Social Media pewnego dużego wydarzenia (oficjalne szczegóły wkrótce) właśnie dlatego, że prowadzę i jak prowadzę komunikację swojej marki. Dla mnie WOW!

Po dziewiąte – ponieść porażkę

Cały czas się tego uczę (bo chyba nie da się raz na zawsze). Ale fakt, trzeba było się zmierzyć z tym, że mój drugi pomysł blogowy (DarmoweMotywyWP.pl) z braku czasu nie wypalił i że w konkursie na Blog Roku to ja słabiutko (choć do II etapu weszłam!). Żeby nie było – również mi nie zawsze się wszystko udaje.

Można? Można! Naprawdę można.

Zawsze byłam z tych, którzy nie czytają instrukcji, tylko włączają urządzenie i sprawdzają jak działa. I wiem, że takie podejście ułatwia mi uczenie się nowych rzeczy. Ale – jak każdy – mam też swoje “ograniczenia w głowie” i sporo mnie kosztuje, żeby je przekraczać. Dziś tylko chciałam się podzielić tym, że można nauczyć się przynajmniej dziewięciu nowych umiejętności w ciągu roku.

No to co? Planujemy coś na kolejny?

baner postawienia kawy w podziękowaniu

O autorce...

Kasia Aleszczyk

Znana jestem z tego, że pomagam innym zaprzyjaźniać się z WordPressem. Na co dzień uczę również, jak żyć w necie, by przeżyć. Cieszę się, że jesteś i zapraszam częściej!

10 thoughts on “Nie umiem. Nie dam rady. To się nie uda.

  1. Też się kocham w Canvie Kasiu! 😉 Jestem bardzo nietechniczna i dla mnie zainstalowanie wtyczki do zapisu na newsletter i obsługa MailerLita to mega sukces! Tym bardziej rozumiem radość z Twoich. Jasne, że można! 🙂

    1. Canva rządzi 🙂
      Wpis właściwie powstał, bo zdałam sobie sprawę z tego, ile się uczę przy okazji różnych swoich potrzeb 🙂

  2. Ach chciałabym się tego wszystkiego nauczyć i to ogarnąć.
    Z Canvy też korzystam i bardzoooo lubię 🙂
    Pozdrawiam

      1. Haha, liczę na to 🙂 Jednak czas biegnie a człowiek myśli, kurdę tak wolno mi idzie… albo że znów nie ogarniam tego czy tamtego… Ale tak, nowy rok to jeszcze większy kop, żeby się porządnie ogarnąć 🙂

  3. Bardzo podoba mi się ten filmik! Czy te grafiki stworzyłaś sama? Jakiego programu użyłaś do zmontowania tego klipu, ten co podałaś we wpisie? Czy jest trudny do ogarnięcia?

    1. Narzędzie nazywa się Biteable.com i jest mega intuicyjne. Wchodzisz, wybierasz slajdy, dopisujesz treści, wybierasz muzyczkę -> gotowe 🙂

  4. Ponieść porażkę, o tak, to jest świetne, gdy ma się na to “zgodę” w samej sobie. Tak to już jest, że nie zawsze wszystko wychodzi, ale wtedy co? Wtedy trzeba się otrzepać, podnieść koronę i przejść do następnego punktu na swojej liście 😛
    Kasiu, wszystkiego najlepszego w te Święta :*

    1. Tak, dobrze jest mieć zgodę w sobie na porażkę, kiedy zaczyna się coś nowego. Jeśli się jej nie ma, to czasem życie jej nauczy 😉
      Dziękuję i Tobie życzę najlepszego 🙂

Skomentuj Joanna Ekert Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sięgnij po więcej!