Przestań martwić się o swoją stronę!

Sprzedaż internetowa – A może ja za dużo wymagam?

Święta, Święta i po Świętach – jak pisał nie jeden już klasyk. Dziś 08.01.15, a moje się jeszcze nie skończyły, ponieważ nadal czekam na przesyłki… Nie robiłam zakupów pod presją, na szczęście nie kupowałam też prezentów. Ten wpis nie jest wyrazem złości (ten etap mam już za sobą), bezsilności (czekam cierpliwie) czy rozczarowania (no, może trochę). Ten wpis to zapowiedź następnego wpisu o Nie wkurzaniu Klienta w sklepie internetowym.

Księgarnie internetowe

Sprzedaż internetowa typu “Klient nie zając…”

Tak się złożyło, że zamawiałam tym razem w dwóch księgarniach. Pierwsze zamówienie złożyłam 23 grudnia dzięki delikatnej podpowiedzi znajomego 🙂 Księgarnia Muza zorganizowała promocję (okazało się później, że w wielu miejscach była o niej informacja). Obniżki cen sięgały sporo procent, więc pomyślałam “Czas nadrobić zaległości w czytaniu” i zabrałam się za zakupy. W między czasie znajomy skompletował swoje zamówienie i dzięki podsumowaniu dowiedział się, że zabrakło mu 4 groszy (słownie: czterech groszy!) do bezpłatnej wysyłki. Wysłał więc maila z pytaniem, czy mógłby się podpiąć pod darmową wysyłkę. Ja na swoje zamówienie (forma wysyłki – kurier za pobraniem) czekałam do dziś (w tzw. międzyczasie się dowiedziałam, że sklep działał w okrojonym składzie, że powinnam była widzieć, że zamówienia złożone od 23.12 będą realizowane po 07.01.15, że na moje pytanie zadane przez Fb odpowiedziano w godzinach pracy czyli po week-endzie oraz że był remanent) i w końcu otrzymałam książki. Znajomy na odpowiedź na email jeszcze czeka…

I druga sytuacja: Kryzysy w Social Mediach wybuchają w week-endy obserwuję od ponad roku. W nowym już roku (02.01.15) zamówiłam egzemplarz książki Moniki Czaplickiej (pod tym samym tytułem) w Księgarni Kodeks. Na książkę jeszcze czekam… Jaką odpowiedź otrzymałam na maila z zapytaniem, kiedy przesyłka dotrze? Przerwa “świąteczno-noworoczna”. <sic!>

Dlaczego o tym piszę? Ponieważ dla mnie “oczywistą oczywistością” jest, że jeśli spodziewam się zwiększonego ruchu w e-sklepie, to się na ten fakt przygotowuję, a jeśli robię przerwę w działaniu sklepu to informuję Klientów.

Popularny serwis aukcyjny

Sprzedaż internetowa typu “Jak nie ten, to inny…”

Znów w dwóch różnych sklepach robiłam zamówienia. Efekt? Z jednego produkty otrzymałam szybciutko. Bardzo się ucieszyłam. Okazało się jednak, że trochę nie do końca mi odpowiadają, więc wysłałam zapytanie o odstąpienie od umowy. Minął dzień i nic. Następnego dnia zadzwoniłam. Dowiedziałam się, że w zasadzie sprzedawca nie wie o co mi chodzi, bo przecież wszystko jest na stronie ich sklepu i powinnam sobie poczytać. W drugim sklepie nie mogli znaleźć mojej wpłaty i poinformowano mnie o tym z użyciem CapsLock’a. Odnalazła się dopiero po przesłaniu potwierdzenia przelewu. Natomiast po mojej prośbie żeby nie pisano do mnie “Capsem”, ponieważ to oznacza krzyk otrzymałam odpowiedź, że pani właśnie jakieś formularze wypełnia i wszystko pisze “Capsem”.

Jakoś tak ręce mi opadły…

Dlaczego o tym piszę? Bo ktoś jeszcze nie wie, że formularz odstąpienia od umowy zgodnie z nowymi przepisami powinien wysłać mi wraz z zamówieniem oraz dlatego, że Netykieta jeszcze ludziom obca jest.

Co się dzieje z tym Internetem?

Odnoszę wrażenie, że coś “idzie nie tak…” Pamiętam czasy początków sprzedaży internetowej. Klienta trzeba było przekonać, żeby zechciał zakupić coś na odległość. Pisało się więc o dobrej obsłudze Klienta i o tym, że nie jest się oszustem. Teraz co chwila słychać o nowym sklepie, który zbiera przelewy od Klientów i nic nie wysyła, a jeśli już zabierze się za realizację zamówienia to jakby w ogóle nie wiedział o tym, że to Klient jest jego pracodawcą. Jeśli sprzedaż internetowa ma skracać drogę i przyspieszać otrzymanie produktu z drugiego końca kraju oraz komunikację z Klientem (a wydaje mi się jeszcze, że właśnie taki jest cel e-commerce), to coś idzie w złą stronę. A może to ja się czepiam? Może fakt, że w sklepie internetowym w którym pracuję odpowiem na zapytanie Klienta na Fanpag’u poza “godzinami pracy”, bo akurat zobaczyłam to na Fb i chcę, żeby Klient miał szybką informację to jakieś… Ale właściwie co? Jak to nazwać? Bo ja to nazywam zaangażowaniem. Czy to już przeżytek, że ktoś w e-commerce przejmuje się Klientem?

Jakie macie doświadczenia? Zamówione przed Świętami prezenty już dotarły?

baner postawienia kawy w podziękowaniu

O autorce...

Kasia Aleszczyk

Znana jestem z tego, że pomagam innym zaprzyjaźniać się z WordPressem. Na co dzień uczę również, jak żyć w necie, by przeżyć. Cieszę się, że jesteś i zapraszam częściej!

4 thoughts on “Sprzedaż internetowa – A może ja za dużo wymagam?

  1. Ja nie kupowałam prezentów on-line. Ale za to chciałam sobie kupić książki dwie. E-booki. Jedna dostępna w empiku od miesiąca, w wersji e- była dopiero na 28 grudnia. Jak mnie to wkurza niesamowicie. Druga była dostępna od razu. Ale próba zakupu w jednym sklepie zakończyła się totalnym fiaskiem, błędy logowania, koszyk się wysypywał, nic nie dało się zrobić. W drugim sklepie się udało, chociaż na możliwość pobrania musiałam czekać jakieś 20 minut po zaksięgowaniu wpłaty. Czy oni to ręcznie akceptują? Kupuję książki na amazonie, na BookRage i tam wszystko jest od razu. Już. Kupiłam, zapłaciłam i mam książkę.

    1. Ooooo własnie! e-produkty. Byłabym zapomniała. Coś, co rozłożyło mnie na łopatki. Chciałam kupić bon podarunkowy w jedne z księgarni z e-bookami. Kiedyś kupowałam w innym miejscu i wszystko podziało się błyskawicznie. Kupuję płacę = pdf w mojej skrzynce mailowe. A tu niespodzianka (choć plus za to, że w ogóle o tym napisali w opisie bonu): termin realizacji do 48h
      Też zadałam sobie to pytanie -> czy ktoś ten enter musi klepnąć ręcznie?
      W takich momentach myślę sobie: Ehh, Polska – kraj dziwnych rozwiązań 😉

  2. Polecam zwrócić uwagę na FileStore.pl, polską wtyczkę sprzedażową dla WordPress’a. Idealna dla osób chcących sprzedawać kilka czy kilkanaście produktów za pośrednictwem swojej strony lub bloga.

    1. Dzięki za informację o wtyczce – z pewnością się przyjrzę. Jednak komentarz chyba nie do końca w najlepszym miejscu (istnieją na tym blogu wpisy poświęcone samego prowadzenia sprzedaży za pomocą WP). Następnych takich nie zaakceptuję. P.S. link of cource noffolow 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sięgnij po więcej!