Przestań martwić się o swoją stronę!
WordCamp 2016 Gdynia

Po co jechać na WordCamp?

Kiedy pojechałam na swój pierwszy WordCamp w życiu byłam… kompletnie zielona w WordPressie! Tak, dobrze czytasz. Wtedy wprawdzie wydawało mi się, że dobrze go już znam, ale nie ma się co oszukiwać. To naprawdę był mizerny poziom. Wiedziałam, że WordPress istnieje, miałam już na nim swój blog, więc pisałam wpisy. I tyle. Ani go sama nie stworzyłam, ani – tym bardziej – nie wiedziałabym co zrobić, gdybym wywaliła go w kosmos. Życie. Każdy się kiedyś uczy. Ja – na szczęście dla mojego procesu uczenia się – trafiłam właśnie wtedy na WordCamp. Poczytaj, bo z przyjemnością się z tobą na najbliższym WordCampie spotkam!

Zacznijmy od uściślenia pojęć. Na całym świecie odbywają się przez cały rok mniejsze i większe spotkania entuzjastów WordPressa. Takie mniejsze, bardziej lokalne spotkanie, nazywa się WordUp. Natomiast takie większe, obejmujące najczęściej cały kraj (wyjątkiem są Stany, gdzie czasem większe dotyczy np. Nowego Yorku, ale oni tam mają wszystko po swojemu) – to właśnie WordCamp. Kwestie techniczne za nami – zapraszam do meritum!

Po co więc jechać na WordCamp?

Kiedy chcesz się nauczyć języka angielskiego… Idziesz uczyć się od tych, którzy znają ten język, prawda? Trudno byłoby się uczyć od kogoś, kto tak naprawdę zna język francuski, ale ma opanowane też niektóre frazy angielskiego, bo czego byś się nauczył? No, może do pierwszego wyjazdu do Anglii byłbyś przekonany, że uczysz się angielskiego. Niestety dla twojego nauczyciela podczas takiego wyjazdu szybko zrozumiałbyś, że uczyłeś się… języka.

Podobnie rzecz ma się z WordPressem. Istnieje w internecie wiele tutoriali (wprawdzie najwięcej po angielsku, ale już i po polsku znajdziesz zarówno blogi jak i filmy) pokazujących, jak ogarniać w WordPressie różne kwestie. Są też kursy, na których możesz nauczyć się “stawiania strony na WordPressie”. Jednak ucząc się od kogokolwiek (nie, to, że ktoś “tworzy strony na WordPressie” nie weryfikuje, czy i w jakim stopniu zna WordPressa) możesz nauczyć się… czegokolwiek 😉

Natomiast gwarantuję ci – i to jest największa zasługa mojego pierwszego wyjazdu na WordCamp – że ucząc się WordPressa od ludzi, którzy się nim fascynują, naprawdę nauczysz się WordPressa.

Ale czy ja coś zrozumiem?

Zakładam, że skoro czytasz mój blog, to… znasz język polski! Zakładam też, że lubisz się rozwijać i potrafisz nie tylko myśleć, ale myśleć logicznie. Jeśli zakładam dobrze, a wszelkie insighty wskazują na to, że się nie mylę, to spokojnie, na WordCampie sobie poradzisz. Nawet – UWAGA! – jeśli nie jesteś “osobą techniczną”, to na WordCampie sobie poradzisz.

Od kilku lat WordCamp dzieli się tematycznie (tak, to oznacza, że idealnie jest jechać parami), a ścieżki i prezentacje są dobierane tak, by każdy mógł wybrać coś dla siebie. W tym roku ścieżki są podzielone następująco: Dla wszystkich, Dla programistów i Dla blogerów. Jest ok, prawda? A będzie więcej. Bo w tym roku po raz pierwszy będą również warsztaty. Można więc będzie poćwiczyć praktycznie!

Jeśli chcesz czegoś jeszcze więcej zachęcam cię do wcześniejszego przyjazdu. W piątek 02.06.17 odbywa się Conributor Day podczas którego można włączyć się w rozwijanie samego WordPressa (nie musisz kodować, można np. coś potłumaczyć z angielskiego na nasz).

Ale dlaczego tak daleko?

Wiem, idealnie było by, gdyby WordCamp odbywał się… w twoim i moim mieście, albo ostatecznie w Warszawie. Na szczęście tak się nie da (czyż nie byłoby nudno?) i dzięki temu co roku jeździmy i integrujemy się gdzie indziej. Mój pierwszy WordCamp odbywał się w Warszawie, następny w Krakowie, kolejny w Gdyni, a teraz wybieramy się do Lublina. Wady? No, zawsze trzeba dojechać. Zalety? Ruszysz się z domu, a jeśli ruszasz się samochodem i zgarniasz kogoś po drodze, to i od razu kogoś poznasz i dodatkowo zobaczysz nowe miejsca. A jeśli przedłużysz sobie pobyt, to i pozwiedzasz.

Ale kto to w ogóle robi?

Kiedy z koleżanką wchodziłyśmy pierwszego dnia WordCamp Warszawa na salę, podeszła do nas uśmiechnięta dziewczyna i powiedziała: “Cześć! Jestem Kasia Świderska. Super, że jesteście!” Kolokwialnie rzecz ujmując: szczena mi opadła! Nie znałam Kasi. Ba! Nawet z internetowego widzenia nie znałam Kasi. Kasia nie miała prawa znać nas (chyba, że przejrzała sobie dokładnie profile Facebookowe wszystkich, którzy się zapisali). Ale takie przywitanie przełamało wiele moich oporów. Poczułam się mile widziana i to było coś! Kasia, dziękuję! 🙂

Więc WordCamp co roku organizują ci ludzie, którzy… się zgłoszą! Najczęściej są to osoby, które w swoich miastach organizują WordUp, ale w każdym roku to są inne osoby. To moje drugie ogromne zdziwienie, które przeżyłam na WC w Warszawie. No bo jak? Największe konfy w tym kraju organizują specjaliści i nieźle na tym zarabiają. A tu? Skrzykuje się grupka ludzi, odpala Trello, ogarnia, co kto potrafi najlepiej i rusza z kopyta! Co więcej – nikt im za to ani złotówki nie płaci!

Szymon SkulimowskiSzymon Skulimowki (organizator WordUp Lublin) zgłosił się w Gdyni na organizatora i ogłosił, że szuka ludzi. Zgłosili się chętni. Określiliśmy, czym kto może się zająć i… działamy. Od razu dodam, że to nie jest takie “hip hip hurra” przedsięwzięcie. Całość monitoruje centrala (czyli firma Automatic, która rozwija WordPressa), więc wszystko odbywa się legalnie: kosztorysy, budżety, faktury, księgowość (w końcu to sprzedaż biletów).

W tym roku zgłosiłam się i ja i odpowiadam za komunikację w social media i widzę, że właśnie tak to funkcjonuje.

Ale ja nikogo nie znam!

A to akurat – wierz mi – najmniejszy problem i mam na to kilka sposobów.

Jeśli czytasz mój blog, to już jedną osobę znasz (i wiesz więcej o mnie, niż ja o tobie 😉 ). Więc podczas WordCamp bez większej tremy podchodzisz i zagajasz: “Cześć Kasia, jestem… i czytam twój blog…” Dalej jakoś pójdzie 😉

Albo wbijasz na wydarzenie na Facebooku i patrzysz sobie, kto jeszcze będzie i skąd są ci ludzie (spis uczestników jest też na stronie Wordcamp Lublin). Może znasz kogoś z internetów? Albo na tym wydarzeniu piszesz: “Cześć, jadę stąd, wtedy i wtedy, tym a tym pociągiem/busem/czymkolwiek. Może ktoś chciałby jechać razem?”

Albo przyjeżdżasz wcześniej i sprawdzasz, gdzie odbywa się Bifor (na pewno będzie), przychodzisz, przedstawiasz się, dosiadasz się do nas i już! Jesteś w społeczności.

Proste?

Jak się dostać na WordCamp Lublin 2017?

Trzy kroki. Po pierwsze – kupujesz bilet na WordCamp (w tajemnicy ci powiem, że możesz też wygrać go w konkursach, które niebawem zaleją WordPressowy świat). Po drugie – rozglądasz się za noclegiem w Lublinie (możesz sprawdzić, co proponują te miejsca lub poszukać na własną rękę). I po trzecie – ogarniasz, jak dojechać (jeśli nie masz swojego środka lokomocji pozostaje dobić do kogoś, albo komunikacja zbiorowa, albo inne BlaBla, czy czym to się teraz jeździ). A! Sorki. Jest jeszcze po czwarte – bierzesz urlop, bo nie przyjeżdża się na WordCamp w sobotę rano, by w niedzielę wieczorkiem już czmychnąć do domku! 🙂

No to jak? Widzimy się od 2 do 4 czerwca w Lublinie?

baner postawienia kawy w podziękowaniu

O autorce...

Kasia Aleszczyk

Znana jestem z tego, że pomagam innym zaprzyjaźniać się z WordPressem. Na co dzień uczę również, jak żyć w necie, by przeżyć. Cieszę się, że jesteś i zapraszam częściej!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sięgnij po więcej!